Blog
Mój Wlast - wywiad z Jerzym Nowickim, miłośnikiem twórczości Wlastimila Hofmana.
Zapraszamy do lektury wywiadu z Jerzym Nowickim na temat życia i twórczości Wlastimila Hofmana.
Mój Wlast - wywiad z Jerzym Nowickim,
miłośnikiem twórczości Wlastimila Hofmana.
Agnieszka Stefańczyk: Jak zaczęła się Pana historia z twórczością Wlastimila Hofmana?
Jerzy Nowicki: Właściwie o Hofmana "ocierałem się" całe życie. Mój wuj z rodziną często wyjeżdżał na wakacje do Szklarskiej Poręby, bywał we Wlastimilówce, kupował od Mistrza obrazy. Wisiały w domu, znałem je. Gdy wuj przeniósł się do Poznania, do mniejszego mieszkania, pomagałem pakować obrazy do pawlacza. Wśród nich znajdował się wielki cykl malarski "Ojcze nasz" – 30 obrazów malowanych na sklejce. Mam naturę kolekcjonera, na początku były znaczki pocztowe, potem mała architektura okolicy, genealogia, w końcu przyszła pora na Hofmana. Oczywiście nie obrazy, na to mnie nie stać, zacząłem zbierać materiały. Jakieś 10 lat temu pojechałem do Szklarskiej Poręby, zobaczyć wystawę w muzeum - Dom Hauptmannów zaprezentował wystawę "Ojcze nasz".
I wtedy nasiliły się moje kolekcjonerskie zapędy. Zbieram wszystko. Reprodukcje obrazów, książki o Hofmanie, katalogi wystaw, artykuły, wycinki z gazet, filmy, plakaty, zaproszenia, listy, dokumenty jego, rodziny i z nim związane. Nawiązałem kontakt z wieloma ludźmi, którzy znali malarza, każdy ma jakieś materiały o nim, jakieś obrazy, wspomnienia. Zbieram to wszystko, fotografuję, skanuję, porządkuję, kataloguję… jest tego już około 200 000 plików. Nie wiem, co z tym zrobię. Chciałbym, żeby zajął się tym jakiś fachowiec, który to wykorzysta i przy okazji pomoże mi opracować ten cały zbiór. Ja tylko zbieram. I wiem bardzo dużo. Choć nie wszystko.
AS: Co zachwyciło lub zaskoczyło Pana w postaci tego artysty?
JN: Lubię jego malarstwo, ale odbieram je intuicyjnie, nie jestem fachowcem. Fascynująca jest sama postać mistrza i jego żony Ady.
Hofman to przede wszystkim Człowiek, przez duże C. Dobry i przyjazny, dobroduszny, wspaniałomyślny, bezinteresowny - słowem: Człowiek gołębiego serca, moralny i uczciwy, wręcz kryształowy. Mam wrażenie, że nie ma już takich ludzi na ziemi. Niektórzy zarzucają, że był zupełnie niesamodzielny, że gdyby nie Ada – zupełnie nie poradziłby sobie w życiu. Może i tak, ale doskonale radził sobie ze sprawami, które jakby określały jego życie i dawały sens.
A niektóre z nich to naprawdę wielkie idee. Malarstwo, które kochał – to jedno, ale ono było jego osobistą potrzebą. Podobnie poezja, którą pisał całe życie. Ale czym innym jest idea zbratania polskiego i czeskiego narodu, którą próbował zaszczepić w obu społeczeństwach. I nie ograniczał się do jej popularyzowania. Działał. Zaprzyjaźnił się z czeskim poetą – Karaskiem i wraz z nim stworzył wielkie dzieło – Galerię KARGAL – największą kolekcję polskiego malarstwa w Europie, poza Polską, kolekcję obfitującą w najbardziej znane nazwiska, jak choćby Malczewski, Weiss czy Boznańska. Budował ją wraz z Karaskiem od pobytu w Czechach, w czasie I wojny, aż do śmierci Karaska. A potem walczył o to, by była nadal prezentowana publicznie. Niestety, tak się nie stało i wielka kolekcja przechowywana jest w magazynach praskiego Muzeum Literatury, niezbadana, przede wszystkim niedostępna. Hołdem dla Hofmana byłoby opracowanie jej, opublikowanie wyników badań i zaprezentowanie światu w formie jakiejś stałej wystawy. W świetle tej opowieści malarz jawi się trochę nieludzko. Nie, był normalnym człowiekiem, ptaki jadły ziarno z jego ręki, sarenki przychodziły pod dom, a on sam – szukając sensu świata - bił się ze swoimi myślami, nie do końca rozumiany przez otoczenie. Piękny Człowiek.
AS: Sztuka i życie przeplata się w malarstwie Wlastimila Hofmana. Jaki okres w jego twórczości jest Pana ulubionym?
JN: Nie mam ulubionego okresu w jego twórczości. W każdym okresie są obrazy wspaniałe i obrazy kiepskie.
AS: Proszę opowiedzieć o swojej kolekcji związanej z Wlastimilem Hofmanem.
JN: Moja kolekcja? To zdjęcia, skany, książki, dla tzw. rynku sztuki – nic wartościowego, ale chyba coś bardzo ważnego dla nauki. Pod warunkiem, że ktoś kiedyś to opracuje. Mam chyba najwięcej na świecie materiałów o Hofmanie, w tym dokumenty, listy, pamiętniki pisane jego ręką – oczywiście skany tego wszystkiego. Walnie do zebrania większości materiałów przyczyniła się przychylność śp. Wacława Jędrzejczaka, który udostępnił mi całe olbrzymie archiwum Hofmanów będące we Wlastimilówce.
AS: Czy badając życie artysty natrafił Pan na dotąd nieznane fakty z jego życia?
JN: Ciągle trafiam na nieznane fakty. Wiele jest jeszcze do wyjaśnienia, jak choćby jego pobyt w Moskwie w czasie II wojny światowej – gdy wraz z Adą i czeskim wojskiem uciekał przed Niemcami. Nadal nie wiadomo jak tam się znalazł i z czyjej inicjatywy. Chciałbym ułożyć pełną historię życia tego niezwykłego człowieka, o którym Sztaudynger napisał wiersz "Kuźnia skrzydeł". Bo Hofman miał też jedną ważną cechę – umiał inspirować ludzi do działania. W publikacjach dotyczących Wlastimila Hofmana jest bardzo dużo powielanych błędów dotyczących jego życia.
AS: Cyklicznie odwiedza Pan miejsca związane z artystą w Szklarskiej Porębie, gdzie artysta mieszkał od 1947 roku. Jak obecnie wygląda pamięć o tym artyście w tym mieście?
JN: Trudne pytanie. Właściwie nie wiadomo jak upamiętnić artystę. Przecież sztuka w tych czasach to taki trochę margines życia społecznego.
Władze miasta co pewien czas organizują obchody poświęcone Hofmanowi – malarz był największą sławą mieszkającą w Szklarskiej Porębie. 2017 rok ogłoszono Rokiem Wlastimila Hofmana. Zorganizowano wówczas wiele rozmaitych imprez, w które włączyły się wszystkie instytucje kultury. Były wystawy, plenery, spotkania z ludźmi, którzy znali Hofmana, powstał Szlak Hofmanowski z jego obrazami reprodukowanymi na wielkich sztalugach ustawionych w różnych punktach miasta, wydana została książka pt. W Szklarskiej Porębie wszystkie drogi prowadzą do Wlastimilówki pod redakcją Bożeny Danielskiej i całe mnóstwo materiałów reklamowych. Dużo się działo, ale potem znowu ucichło. Jest w mieście szkoła im. Wlastimila Hofmana, która corocznie, z okazji urodzin Mistrza, organizuje okolicznościowe akademie i konkursy.
Nauczyciele prowadzą mnóstwo zajęć (konkursy, wycieczki, warsztaty w muzeum Hauptmannów w Szklarskiej Porębie – gdzie znajduje się Galeria Wlastimila Hofmana) – by dzieciaki wiedziały kim był Hofman i dlaczego jest ważny. W kościołach wiszą jego obrazy, więc uczestnicy mszy widzą je na co dzień.
Zresztą, wielu z nich ma w domu obrazy jego autorstwa. Janina Korpal urządziła w swoim domu - "Galerii Fotografii Artystycznej" - dwie izby pamięci. Jedna poświęcona jej mężowi, artyście fotografikowi Janowi Korpalowi i druga - Wlastimilowi Hofmanowi. Jan Korpal fotografował większość obrazów malarza, a rodziny się przyjaźniły.
Dużo robią mieszkańcy zafascynowani Hofmanem. Marian Cap z przewodnikiem, Waldemarem Ciołkiem, od lat – w rocznicę urodzin Hofmana - organizuje wycieczkę po mieście "Szlakiem Wlastimila Hofmanna". O grób Ady i Wlastimila – opatrzony kopią jego "Spowiedzi", dbają mieszkańcy,
a szczególnie Krystyna Trylańska, modelka Hofmana, oraz uczniowie Szkoły Podstawowej Nr 5 im. Wlastimila Hofmana z Dyrektorem Tomaszem Frącem na czele.
Żyją jeszcze modelki Hofmana, które bardzo chętnie opowiadają o swoich spotkaniach z malarzem. Żyje również dr Władysław Karwiński, lekarz który bardzo oddanie opiekował się zdrowiem Hofmanów u schyłku ich życia. No i jest Wlastimilówka – dom Ady i Wlastimila. Do śmierci właściciela - Wacława Jędrzejczaka, był udostępniany zwiedzającym. Teraz zbiory znajdują w Domu Hauptmannów na wystawie, która potrwa do 2025 roku.
Podczas wernisażu tej wystawy pani Beata Mielczarek promowała swoją książkę pt. Wlastimil Hofman. Autobiografia. Natomiast spadkobierczyni Wacława Jędrzejczaka, Barbara Lubicz-Lisowska, założyła "Fundację Wlastimila Hofmana" i zaczęła prace porządkowe wokół Wlastimilówki. Zamierza przeprowadzić kapitalny remont budynku, potem – utworzyć w nim Muzeum Wlastimila Hofmana.
* Na fotografii od lewej stoją: Julita Zaprucka, Beata Mielczarek, Barbara Lubicz-Lisowska, Bożena Danielska; Od lewej siedzą: Janina Gerczak, Jadwiga Butrym, Krystyna Trylańska, Irena Kubera, Janina Korpal, Jerzy Nowicki.
Ale to młoda osoba, czy znajdzie siły i środki? Oby. Przedsięwzięcie to wymaga jednak olbrzymich nakładów finansowych, przychylności władz, instytucji odpowiedzialnych za zachowanie dziedzictwa narodowego, sponsorów i wszystkich ludzi dobrej woli którzy miłują twórczość artysty i chcą wesprzeć działania właścicielki. O postępach prac można śledzić na stronie Fundacji.
Wypowiedzi Pana Jerzego spisała Pani Bożena Danielska Dyrektor Muzeum Karkonoskiego w Jeleniej Górze.
Jerzy Nowicki mieszka w Pniewach. Od 10 lat kolekcjonuje pamiątki związane z Wlastimilem Hofmanem oraz jego twórczością. Używa pseudonimu Wlastimił, gdyż, jak sam określa, jest miłośnikiem Wlastimila. Bożena Danielska, p.o. Dyrektora Muzeum Karkonoskiego w Jeleniej Górze, napisała o Jerzym Nowickim: "Zna go chyba niemal cała Szklarska Poręba. Gość jest niesamowity, od lat zbiera wszystko co dotyczy malarza. Zbiera, skanuje, dokumentuje. (...) To dzięki jego materiałom napisałam kiedyś książkę".
Serdecznie dziękujemy Pani Barbarze Lubicz-Lisowskiej z Fundacji Wlastimila Hofmana "Wlastimilówka" za udostępnienie archiwalnych fotografii.